Szeol zdobyty

GN 14/2022

publikacja 07.04.2022 00:00

Uspokojenie, cisza, oczekiwanie. W sobotę w ciągu dnia nie odprawia się Mszy św. W kościołach przy Bożym grobie, przed Jezusem Eucharystycznym, przysłoniętym delikatnym welonem, modlą się ludzie.

Szeol zdobyty zstąpienie do piekieł, fresk z kościoła Chora w Stambule, XIV w.

Welon symbolizuje całun, który okrył martwe ciało Jezusa. Martwe – bo Jezus jako prawdziwy człowiek podzielił ludzki los także w śmierci. Umarł naprawdę jak inni śmiertelnicy i zstąpił do otchłani – do krainy zmarłych, którą Żydzi nazywali Szeolem. W przekazie starotestamentalnym Szeol był miejscem smutnym i pozbawionym nadziei, zdecydowanie gorszym od życia na ziemi. W późniejszych księgach pojawia się przekonanie o zróżnicowanej formie egzystencji w zaświatach, w zależności od czynów spełnianych za życia. O tym mówi Jezus w przypowieści o bogaczu i Łazarzu: bogacz cierpiał męki w otchłani, a Łazarz odpoczywał „na łonie Abrahama”. Łazarz jako sprawiedliwy był w lepszym miejscu, wciąż jednak nie była to rzeczywistość zbawionych.

Jezus po swojej śmierci „zstąpił do piekieł” nie tylko jako człowiek, ale także jako Bóg, Pan życia, a to oznaczało kres panowania śmierci. Przyszedł, żeby „mieszkańców cienistej krainy śmierci” wyprowadzić w triumfie do wreszcie otwartego nieba. Dobra Nowina zajaśniała wśród tych, którzy dawno odeszli i oczekiwali Zbawiciela. „Nawet umarłym głoszono Ewangelię” – pisze Piotr w swoim pierwszym liście. Umarli ją usłyszeli i zbudzili się do życia.

Zbliża się wieczór, a z nim Wigilia Paschalna i noc triumfu. Życie zwycięży.

Franciszek Kucharczak

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.