Warto uczyć dzieci, że świętowanie Paschy Chrystusa zaczyna się już od Mszy Wieczerzy Pańskiej, a nie od szukania "zajączka".
W tym wyjątkowym czasie mówmy dzieciom o największej miłości, jaka miała miejsce w historii świata; o Bogu, który uratował człowieka i umierając na krzyżu wręczył mu paszport do Nieba.
- Dla nas, rodziców piątki dzieci, od zawsze było ważne by przekazać dzieciom istotę świąt Wielkiej Nocy - mówią Ewelina i Dominik Gałkiewiczowie. - Chcemy, by tradycja pomagała w przeżywaniu wiary, a nie była od niej ważniejsza. Razem z dziećmi wykonujemy palmy, zdobimy pisanki, ale zawsze tłumaczymy do czego te symbole się odwołują. Zawsze też staraliśmy się uczestniczyć rodzinnie w celebracjach, choć aktualnie warunki dyktuje dwuletnia Matylda, której ciężko utrzymać powagę i skupić uwagę na liturgii.
Obchody Triduum Paschalnego rozpoczynają się od Mszy Wieczerzy Pańskiej. To wydarzenie jest tak bogate w symbole, które nie występują w czasie innych liturgii, że warto przybliżyć je dzieciom. I sobie też.
- Bez względu na okoliczności, nawet gdy musieliśmy siedzieć w domu podczas pandemii, najważniejszym momentem każdego dnia Triduum jest udział w ceremoniach liturgicznych - mówią małżonkowie.
Uświadommy sobie, że święta rozpoczynają się już dziś wieczorem. Opowiedzmy dzieciom dlaczego ksiądz myje nogi dwunastu osobom i dlaczego zanosi Pana Jezusa do bocznego ołtarza. Po Mszy Wieczerzy Pańskiej zostańmy chwilę jeszcze z dziećmi w kościele i pokażmy im obrzęd ogołocenia z obrusów i obmycia Ołtarza. Wyjaśnijmy, że ten znak wskazuje na Pana Jezusa. To symbol odarcia Jezusa z szat, pozostawienie Go samotnego w Jego męce. Omycie ołtarza symbolizuje też nowe życie, które otrzymaliśmy w Chrzcie św. Ołtarz pozostanie pusty do Wigilii Paschalnej. Zwróćmy też uwagę dzieci na otwarte i puste tabernakulum. To symbol Jezusa uwięzionego, w samotności oczekującego na wyrok, mękę i śmierć. Kiedy będziemy adorować krzyż w Wielki Piątek i Jezusa w Najświętszym Sakramencie przy Grobie Pańskim, puste tabernakulum będzie nam o tym przypominać.
- W naszym domu klimat Wielkiego Czwartku można wyczuć już od samego rana - przyznają Gałkiewiczowie. - Nasz syn Kacper jest ministrantem i uświadamia nam wszystkim, że tego wieczoru Msza Święta jest wyjątkowa, bo upamiętnia pierwsza Eucharystię w dziejach Kościoła. Kacper cieszy się i jest dumny, gdy dostanie tego dnia jakąś funkcję w służbie Ołtarza. W tym dniu pamiętamy o życzeniach dla naszych znajomych księży. Dzień kończymy adoracją Najświętszego Sakramentu w Ciemnicy.