Jest to noc czuwania. Schodzimy się po to, by doświadczyć wielkich tajemnic, dostępnych dla nas przez znaki, które musimy poznać i zrozumieć.
Znakiem także jest postawa stojąca wiernych. W całym okresie paschalnym nie klękamy. Nie czynimy tego przez brak szacunku, lecz przeciwnie, przez szacunek dla Chrystusa Zmartwychwstałego. Zgodnie z zaleceniami synodów starożytnego Kościoła pod karą klątwy nie można było w okresie Pięćdziesiątnicy klękać. Przepis ten stosowano, ponieważ postawa stojąca jest postawą zwycięstwa. Natomiast klęcząca jest znakiem uniżenia. Nie chodzi o to, że boimy się uniżenia. Stojąc pragniemy zaświadczyć o zmartwychwstaniu. Postawa stojąca oznacza też, że należymy do ludu, który zwyciężył z Chrystusem, któremu On dał zwycięstwo. Człowiek wyzwolony stoi, jest wyprostowany, rozpiera go radość, duma ze zwycięstwa. To nie jest pycha, wyniosłość. Niewolnik klęka przed swoim panem. My już nie jesteśmy niewolnikami, Chrystus wyprowadził nas z niewoli grzechu, szatana. Dlatego Kościół w Noc Zmartwychwstania nakazuje zachować nam postawę stojącą. W pierwszych wiekach chrześcijanie przynosili ze sobą na czuwanie laski i podpierali się nimi. Dzisiaj laska przetrwała tylko jako znak liturgiczny biskupa. Już Laska Aarona była symbolem krzyża. Krzyż nas podtrzymuje. Człowiek słaby, bez oparcia się na krzyżu długo nie wytrzyma w postawie stojącej, w postawie zmartwychwstania. Trzymając się jednak tej laski ubytek sił nas nie złamie.
Nie bez znaczenia jest piękny wystrój kościoła w Wielką Noc. Kwiaty, zieleń są symbolem życia. W tym względzie trzeba być rozrzutnym jak Magdalena. Nie możemy przyjąć postawy Judasza, który mówi, że:
"lepiej te pieniądze przeznaczyć na ubogich "[por. J 12,5].
Chrystus mu odpowiada:
"ubogich macie zawsze u siebie." [por. J 12, 8].
Dlatego nie bójcie się być rozrzutni na liturgię, na chwałę Bożą. Po doświadczeniu obecności Pana w Wielką Noc wychodzimy z kościoła na ulicę. Ma to tylko wtedy sens gdy czuwaliśmy jako naoczni świadkowie możemy oznajmić światu, tym, którzy śpią, którzy nie czuwali, wielką nowinę, że Chrystus Zmartwychwstał. Czuwaliśmy tak jak niewiasty, które doświadczywszy Zmartwychwstania, wyszły na ulice krzycząc: Chrystus Zmartwychwstał! My też przez - dzwony, śpiew, procesję, taneczny korowód - ogłaszamy Zmartwychwstanie Jezusa. W pierwszych wiekach, gdy chrześcijanie po nocnym czuwaniu wychodzili na ulice, wściekli poganie polewali, ich wodą. Prawdopodobnie stąd bierze się tradycja dyngusa.
Liturgia Wigilii Paschalnej kończy się procesją. Potem przechodzimy na śniadanie wielkanocne, agapę, która w swym charakterze jest przedłużeniem liturgii. Nie tylko zaspakajamy głód, lecz w miłości braterskiej doświadczamy obecności Chrystusa. Chrystus Zmartwychwstały objawia się podczas posiłków uczniom w Emaus [por. Łk 24. 13-32]. Na dowód tego, że ma ciało, mówi:
"Macie coś do jedzenia?" [por. Łk 24, 41].
Apostołowie dali Mu chleb i ryby. Jezus nawet sam piecze ryby przy ognisku i spożywa je z uczniami. Posiłek także jest znakiem zmartwychwstania i życia. Pod koniec liturgii paschalnej w cerkwi biskup żegna się z każdym mówiąc: "Christos Woskries" i wręcza każdemu jajko. Legenda prawosławna tak tłumaczy zwyczaj kraszenia jaj. Po zmartwychwstaniu Chrystusa, Maria Magdalena biegnąc ulicami, na których toczy się handel, woła do znajomego: "Chrystus Zmartwychwstał!" Na to jedna z przekupek mówi: "Prędzej mi się te jaja zaczerwienią, niż On zmartwychwstanie." W tej chwili wszystkie jaja zostały pokraszone.
Gdy Noc Zmartwychwstania mija, zaczyna się Wielka Niedziela. Po niej następuje osiem dni świątecznych tzw. oktawa. Poniedziałek Wielkanocny niczym się nie różni od pozostałych dni w oktawie. Od Niedzieli aż do Zesłania Ducha Świętego mamy pięćdziesiąt dni wielkanocnych, bo święto to dopełnia Paschę.